Skąd nazwa? A stąd, że ten ognisty agat niezaprzeczalnie kojarzy mi się z wulkanem i lawą. Użyłam miedzi, żeby wydobyć czerń kamienia i koralików.
Miałam się zabrać za biżuterię ślubną, ale chciałam jeszcze chwilę poćwiczyć. Pokazuję skończony wisior mojemu Już-Prawie-Mężowi a On na to (nieco skonsternowany): "to ma być ten ślubny?" :D Eh, a czy na ślubny wygląda?! Aż tak pokręcona nie jestem, żeby "wulkaniczny" agat w miedzi zestawić z białą suknią ślubną :-)
jaki przyjemny wisior! i fantastyczny kamień :)
OdpowiedzUsuńagat jest piękny, a oplot go ładnie eksponuje :o)
OdpowiedzUsuńJaki piękny!!!!
OdpowiedzUsuńzakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia ... te kolory ... forma ........mrrrrrrrrrr
OdpowiedzUsuń